Św. Benedykt
(480-547) urodził się w szlacheckiej rodzinie w Nursji, małym
miasteczku niedaleko Spoleto w Umbrii. Jego rodzice mieli tam swoją
rezydencję, natomiast jako Rzymianie większość czasu spędzali w
pałacu w Rzymie. Posiadane wiadomości o życiu św. Benedykta
zawdzięczamy papieżowi św. Grzegorzowi Wielkiemu.
Benedykt znany jest
głównie jako założyciel Zakonu Benedyktyńskiego i autor jego
znanej Reguły, będącej mistrzowskim przykładem równowagi i
mądrości. Według tejże reguły żyje dziś wiele zakonów,
zwłaszcza benedyktyni i cystersi.
Św. Grzegorz powiada,
że św. Benedykt od dziecka miał dojrzałość starca. Jest również
znany z „cudownego” medalika, który nosi jego imię.
Benedykt spędził
dzieciństwo i część młodości w Nursji, ale mając 14-15 lat, z
polecenia ojca wyjechał do Rzymu na studia. Szybko zorientował się,
jak wyglądało życie studenckie i doszedł do wniosku, że
pozostając w tym środowisku ryzykuje utratę duszy. Podjął więc
decyzję wycofania się ze świata i schronił się w dolinie Tybru.
Młody eremita opuścił
Rzym za zgodą swoich rodziców, którzy pozwolili mu zabrać ze sobą
guwernantkę. Nie oznacza to jednak, że był pozbawiony
wykształcenia. Miał orientację we wszystkich gałęziach ówczesnej
wiedzy i głębszą znajomość prawa rzymskiego.
Przez całe życie
otaczał go nadnaturalny blask i wiele cudów. Odnotowano np., że
pewnego dnia, kiedy opiekująca się nim kobieta pożyczyła opałkę
do czyszczenia zboża, by móc przesiać pszenicę, połamała ów
przyrząd i była z tego powodu bardzo zmartwiona. Pod wpływem
modlitwy św. Benedykta opałka połączyła się na nowo i nie miała
żadnych śladów uszkodzenia.
Krótko po tym
wydarzeniu Benedykt zdecydował się prowadzić życie bardziej
ustronne. Zostawił więc oddaną mu guwernantkę i udał się w góry
Subiaco, gdzie zamieszkał w jaskini, poddając się różnym
umartwieniom. Wkrótce jego przykład zaczął przyciągać innych i
jego sława zjednała mu wielu uczniów spragnionych życia
duchowego. Benedykt ufundował więc 12 klasztorów. Każdy
zamieszkiwało 12 mnichów i przełożony.
Życie modlitwy i
pokuty, jakie prowadził Benedykt, nie podobało się
nieprzyjacielowi Boga i rodzaju ludzkiego, więc zgotował mu
gwałtowną pokusę nieczystości. Benedykt zdjął wtedy szaty i
położył się na pokrzywach i cierniach. Leżał tak długo, aż
jego ciało pokryło się krwią. Nieprzyjaciel uciekł, a „pokusy
cielesne zostały tak ujarzmione, że nigdy już nie odczuwał ich
ataku” – powiada św. Grzegorz.
Zdarzyło się też,
że mnisi, którzy utracili swego opata zwrócili się do św.
Benedykta, aby zajął jego miejsce. Jednak niezadowoleni z
odosobnienia, jakiego wymagał Benedykt, szybko starali się uwolnić
spod jego przełożeństwa za pomocą... zatrutego napoju. Benedykt
uczynił znak krzyża i naczynie z trucizną natychmiast się
rozbiło. Cud ten ukazał wielką moc samego znaku Krzyża Świętego,
moc, która przejawia się również w cudownym medaliku, wykonanym
na polecenie św. Benedykta.
Po jakimś czasie
różnego rodzaju prześladowania zmusiły Benedykta do opuszczenia
Subiaco. Wtedy to udał się na Monte Cassino gdzie, zniszczywszy
posągi rozmaitych bożków i inne ślady pogaństwa, założył
klasztor, który dzisiaj jest najsłynniejszym zakonem
benedyktyńskim.
/tekst zaczerpnięty od Vox Domini/
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz